Artykuł
Jak głupi jest Polak?
Ukazał się właśnie raport Biblioteki Narodowej na temat stanu czytelnictwa w Polsce w 2012 roku. Dane są przerażające – 60 procent Polaków nie przeczytało nawet jednej książki. Jednak czy badania przeprowadzone na „reprezentatywnej grupie” trzech tysięcy osób można traktować poważnie?
Po Warszawie jeżdżę wyłącznie komunikacją miejską. Kobieta, która siedziała dziś obok mnie w autobusie, czytała bodaj „Zachcianki”, zbiór opowiadań wydany niedawno przez dogorywający Świat Książki. Czytników w metrze i autobusach widzę coraz więcej, ludzi pochłaniających papierowe wydania również nie brakuje. Oczywiście, Warszawa, Kraków czy Poznań nie są odpowiednim miejscem do stawiania diagnoz, mimo że wciąż migrujemy z małych miasteczek i wsi do metropolii. Oczywiście, obserwacja zwykłego pasażera jest daleko bardziej subiektywna niż badanie, w którym wypowiedziały się trzy tysiące osób (o tysiąc więcej niż przed dwoma laty). Dziwi mnie jednak bezkrytyczny stosunek do badań TNS OBOP (przypomnijcie sobie sondaże przedwyborcze – dużo lepiej skonstruowane i obejmujące większą grupę respondentów, a przecież często odległe od wyników elekcji). Nie trzeba socjologa, żeby mieć wątpliwości co do metod badań czytelnictwa, które przeprowadzono w ostatnich latach. Nawet najlepiej skonstruowaną ankietę – przy tak małej próbie statystycznej – trudno brać za dobrą monetę.
Zapewne jesteśmy narodem, który nie czyta. Właściwie nigdy nie było w Polsce prawdziwej inteligencji, może poza dwudziestoleciem międzywojennym, kiedy mieliśmy szansę stworzyć kraj nowoczesny, a pisarze i publicyści zabierali głos w sprawach wagi państwowej, politykom zaś trudno było ów głos zignorować. Dziś politycy nie czytają na pewno – trudno tego nie dostrzec. Prawdziwych elit – w moim przekonaniu – nie mamy. Żyjemy w dobie tabloidyzacji mediów. Liczą się celebryci-wyrocznie. Programy kulturalne pojawiają się w telewizji głównie dzięki ministerialnym dotacjom, najczęściej w kanałach dostępnych jedynie dla części społeczeństwa, nigdy w godzinach telewizyjnego „szczytu”. Problem jest skomplikowany i nie da się go łatwo rozwiązać, dotyka zresztą nie tylko Polski. Ale dobrze byłoby, gdyby następne badania przeprowadzono na grupie kilkudziesięciu tysięcy osób. To wymagałoby większych nakładów finansowych, ale pozwoliłoby odpowiedzieć na pytanie, jak głupi jest Polak.