27 października 2012

Skandynawia mniej znana

Z czym się Państwu kojarzy literatura skandynawska? Ze Strindbergiem? A może z mrocznymi kryminałami w stylu Stiega Larssona? Otóż jest jeszcze inny literacki nurt, który coraz wyraźniej płynie ze Skandynawii w naszym kierunku: książki dla dzieci. A produkcja dziecięcych książek w tamtych krajach jest olbrzymia: dość powiedzieć, że są u nas wydawnictwa, które wydają nieomal wyłącznie literaturę dla dzieci tłumaczoną z języka szwedzkiego, i to od wielu już lat.

 

Jakiś czas temu wpadła mi w ręce powieść norweskiego pisarza Erlenda Loe pod tytułem „Doppler” – świetnie zrobiona opowiastka o człowieku, który spada z roweru i doznaje swego rodzaju objawienia. To, co do tej pory wydawało mu się ważne: dom, pieniądze, ambicje – nagle traci na wartości. Postanawia przeprowadzić się do lasu i porzuca rodzinę – zresztą z córką, fanką literatury fantasy, w ogóle się nie dogaduje, bo na każde pytanie odpowiada mu ona w języku elfów. Zamieszkuje w namiocie z młodym łosiem imieniem Bongo.

 

To bardzo mądra książka. Można poprzestać na jej absurdalnej, tragikomicznej, ogromnie zabawnie opowiedzianej fabule, ale można też doszukać się poważnych, bolesnych, bardzo współczesnych tematów, związanych ze społeczeństwem konsumpcyjnym, które pogubiło kilka ważnych rzeczy w pogoni – właściwie za czym?

 

Wiem, wiem. Miałem opowiadać o literaturze dla dzieci, a mówię o powieści dla dorosłych. Już wyjaśniam, dlaczego. Otóż Erlend Loe napisał też książkę pod tytułem „Kurt i ryba” – wydaną w Polsce przez znakomite wydawnictwo EneDueRabe. To bardzo śmieszna historia człowieka, który jest operatorem wózka widłowego, ma żonę i trójkę dzieci i ciągle musi pracować, żeby wyżywić rodzinę. Pewnego razu znajduje jednak na nabrzeżu wielką rybę, którą można po kawałku zjadać. I dzięki niej cała rodzina może wyjechać na wakacje.

 

Obie książki są tak samo skonstruowane: prosta, choć nieco absurdalna fabuła pozwala przemycić ważne treści, a nawet pewne przesłanie. Pozwala też przejrzeć się sobie i swojej rodzinie w krzywym zwierciadle, które stworzył norweski pisarz.

 

A wtedy się – być może – okaże, że zimna Skandynawia wcale nie jest tak daleko, jakby się nam wydawało.