Decydujący moment pamięci
Polaroidy Tarkowskiego udowadniają potęgę odbitki i obnażają słabość hipsterskich imitacji produkowanych taśmowo przez nasze telefony.
Polaroidy Tarkowskiego udowadniają potęgę odbitki i obnażają słabość hipsterskich imitacji produkowanych taśmowo przez nasze telefony.
Książka Tima Weinera nie ma nic wspólnego z wizerunkiem FBI, jaki znamy z setek amerykańskich filmów i seriali. Próżno szukać tu dzielnych agentów walczących z gangsterami czy tropiących seryjnych morderców.
W pierwszej części tekstu przyjrzeliśmy się arcydziełom przedwojennej felietonistyki. W części drugiej prezentujemy doniosłe dzieła publicystyki powojennej.
W południowo-zachodnich lasach prowincji Ontario, pośród moczarów, narodziła się kanadyjska wiedźma, Alice Munro. Doprawia swoją prozę jakimś magicznym składnikiem, który osładza czytelnikowi jej gorzkie opowieści. Wiedźma wyczarowała już sobie Bookera, a ostatnio nawet Nobla. Nad Wisłę jej zaklęcia docierają z pewnym opóźnieniem. „Dziewczęta i kobiety” możemy przeczytać po 42 latach od czasu ich powstania.
Nagród literackich jest już tak wiele, że dla czołowych pisarzy uzyskanie nominacji do którejś z nich nie jest już powodem do chwały. Raczej nieuzyskanie żadnej nagrody, czy chociaż nominacji, jest powodem do wstydu, a w oczach publiczności niepodważalnym dowodem bezwartościowości książki. Jak tam nowy Twardoch, nowy Karpowicz, nowy Witkowski? Dostał coś czy nie dostał?