16 kwietnia 2013

Krokodyl w psiej budzie

Miasto Luanda to cudownie barwny i pełen niesamowitości świat, gdzie granica między tym, co rzeczywiste a nierealne jest płynna, czy wręcz niedostrzegalna. O najnowszej powieści Ondjakiego pisze Małgorzata Makowska.

 

„Babcia 19 i sowiecki sekret”, to pierwsza opublikowana w Polsce książka angolskiego prozaika i poety, Ondjakiego (twórczo zaangażowanego także w sztuki plastyczne i performatywne), która przenosi nas do jego ojczyzny z lat 80. Rzecz dzieje się w Praia do Bispo, nadmorskiej dzielnicy rodzinnego miasta pisarza, Luandy. Tutaj „niebieskie langusty” – czyli w pełni umundurowani, pomimo męczącego upału, sowieci – pod czujnym okiem Towarzysza Brywieczerowa budują betonowe Mauzoleum dla zmarłego parę lat wcześniej, Towarzysza Prezydenta Agostinho Neto (pierwszego prezydenta niepodległej Angoli). Po wąskich uliczkach dzielnicy oprowadza czytelników mały chłopiec, który wraz ze swoim wiernymi kompanami – Pi alias 3,14 i Charlitą – podejmie się akcji dywersyjnej, mającej na celu niepodpuszczenie do „deksplozji” dzielnicy.

 

Luanda Ondjakiego to cudownie barwny i pełen niesamowitości świat, gdzie granica między tym, co rzeczywiste a nierealne jest płynna, czy wręcz niedostrzegalna. To świat, w którym babcia Catarina pojawia się tylko wtedy, kiedy ma na to ochotę, na stacji benzynowej Towarzysza Sprzedawcy Benzyny zamiast paliwa można zatankować wodę, a „dzielnicowy wariat”, Piana Morska, trzyma na podwórku w psiej budzie krokodyla. A wszystko to wśród nieustającego wrzasku papug żako, recytujących dialogi z telenowel.

 

Ondjaki, zagłębiając się w oniryczny świat dziecięcych fantazji i zabaw, z przymrużeniem oka opowiada o trudnej rzeczywistości Angoli końca XX wieku, rzeczywistości kraju ogarniętego wojną domową oraz przesiąkniętego komunistycznymi wpływami Związku Radzieckiego i Kuby. Warto się w tej opowieści zanurzyć.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także