17 września 2013

Legendarni i tragiczni

Marek Hłasko, Krzysztof Komeda, Marek Niziński – niezwykle zdolni, inteligentni, dowcipni, wrażliwi, egoistyczni. Wieczni chłopcy, których zgubiło… No właśnie: co ich zgubiło?

 

Dziś historie o polskich artystach lat. 50. i 60. są dla nas trochę jak egzotyczne ptaki: wspaniałe, pociągające i nierealne. Podziwiamy ich bohaterów za inwencję, nietuzinkowy humor, fantazję, umiejętność zabaw z alkoholem (taka już nasza narodowa cecha, że cenimy sobie alkoholowe wybryki) i za talent, dzięki któremu zapisali się na kartach kultury – często nie tylko polskiej, ale i światowej. Rzadko jednak uświadamiamy sobie, jak to artystyczne szaleństwo wpływało na tych, którzy z artystami dzielili życie. Na ich żony i matki, które zostawały z nimi po ich radosnych libacjach, nie tylko podając im w środku nocy czarną kawę, mającą ratować od kaca, ale odbierając ich z posterunku policji czy zawożąc na pogotowie.

 

Trochę o tym jest książka „Ostatni tacy przyjaciele. Komeda, Hłasko, Niziński”, napisana przez syna Zofii Komedowej, Tomasza Lacha. Traktuje ona w głównej mierze o pobycie trójki bohaterów w USA, kiedy to Krzysztof Komeda był u szczytu swojej sławy, Marek Hłasko właśnie się odradzał, a Marek Niziński… Najpierw warto chyba wyjaśnić, kim był Marek Niziński, bo o ile pozostałe dwa nazwiska są wszystkim znane, o tyle z trzecim jest już nieco inaczej. Niziński był bardzo zdolnym fotografem. Utrzymywał się zarówno z pracy na planie filmowym, jak i zdjęć wschodzących albo spadających gwiazd Hollywoodu. Czy może raczej: utrzymywałby się z robienia zdjęć, gdyby nie to, że zbyt często podtrzymywał się na duchu alkoholem i z kolejnych prac wylatywał z wielkim hukiem.

 

Los zetknął ze sobą Komedę, Hłaskę i Nizińskiego nieco przypadkowo. Panowie stali się później niemal nierozłączni. Można tylko spekulować, czy to właśnie owo spotkanie przyspieszyło tragiczny koniec całej trójki, czy i bez niego wszystko potoczyłoby się tak samo. Faktem jest, że trio ochoczo napędzało się do działania, ale faktem jest również, że i w pojedynkę żaden z nich nie wiódł stabilnego życia.

 

„Ostatni tacy przyjaciele. Komeda, Hłasko, Niziński” to książka bardzo wciągająca, przykuwająca uwagę barwnymi opowieściami, nieraz z pogranicza kryminału, sensacji czy nawet fantastyki. Znajdziemy w niej także świetnie przestawione polskie środowisko emigracyjne oraz hollywoodzki światek „od kuchni”.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także