21 marca 2014

Miłością w patriarchat

W „Chodźcie z nami! Psychologia i opór” Carol Gilligan powraca do rozpoczętej w „Innym głosem” debaty na temat etyki troski i stara się rozwiać narosłe podczas nowych przekładów i komentarzy nieporozumienia.

 

Gilligan w ramach długoletnich badań analizowała mechanizmy protestu wobec opresyjnych struktur patriarchalnych. Najsilniejsze tendencje kontestacyjne dostrzegła u kilkuletnich chłopców i dorastających dziewcząt. Obie grupy we właściwy sobie sposób wykazywały opór przed dysocjacją, czyli przed przyjęciem „usankcjonowanej kulturowo i narzucanej przez społeczeństwo inicjacji” oraz przed odrzuceniem swojego „prawdziwego głosu” i naturalnych cech. Zarówno chłopcy, jak i dziewczyny podczas inicjacji zobowiązani są do porzucenia dotychczasowych zachowań i przyjęcia tych, które przypisane są kulturowo do konkretnej płci. Według psycholożki odchylenia towarzyszące temu procesowi nie są indywidualnymi funkcjami podmiotu, a „ogólniejszym przejawem sprzeciwu, jaki budzi perspektywa utraty fundamentu naszego człowieczeństwa”. Opór dziewcząt jest silniejszy i bardziej wyraźny od oporu chłopców, inicjacja u tych drugich rozpoczyna się bowiem znacznie później.

 

Autorka „Chodźcie z nami!” rozprawia się z obecną w powszechnej świadomości „hipotezą łowcy”, czyli z przekonaniem o naturalnym pochodzeniu nuklearnego modelu rodziny, w którym seksualna wierność kobiety ma zapewnić mężczyźnie pewność jego ojcostwa. Zastępuje ją kategorią „allorodzicielstwa”, czyli wychowywania dzieci nie tylko przez ich biologicznych rodziców. Gilligan wyjaśnia, że budując co najmniej trzy relacje z dorosłymi, dzieci rozwijają zmysł rozpoznawania nastrojów i intencji innych ludzi, dzięki któremu czują się bezpieczniej i są lepiej przygotowane do życia w społeczeństwie.

 

Amerykańska psycholożka zauważa, że skoro „jesteśmy istotami z natury reaktywnymi, relacyjnymi, dysponującymi głosem i zdolnością nawiązywania relacji”, a przy tym biologicznie przystosowanymi do empatii i współpracy, to umiejętność wzajemnego rozumienia jest warunkiem przetrwania ludzkiego gatunku. Gilligan stwierdza, że to właśnie feministyczna etyka troski – definiowana jako próba budowy świadomych relacji opartych na miłości i empatii – może mieć duże znaczenie w rozmontowaniu patriarchalnej narracji.

 

Feminizm według Gilligan jest więc jednym z emancypacyjnych ruchów w historii ludzkości i jako taki działa na rzecz uwolnienia demokracji spod patriarchatu. Poprzez kontestację przyjętych modeli rozwoju dziecka oraz schematu opieki nad nim, który może różnić się od triady matka-ojciec-dziecko, autorka stara się pokazać, że „to, czego wymaga miłość i udział w demokratycznym społeczeństwie, jest jednym i tym samym”. Chęć zachowania indywidualności i potrzeba wchodzenia w relacje są bowiem elementarnymi składowymi ludzkiej natury, a nie cechami właściwymi jednej bądź drugiej płci.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także