10 czerwca 2013

Nie tylko syn

Tych, którzy poszukują we wspomnieniach plotek i pikantnych opowieści prosto z alkowy „Pamiętniki” Władysława Mickiewicza mogą rozczarować. Nie zawiodą natomiast wszystkich zainteresowanych życiem polskich i paryskich salonów przełomu wieków XIX i XX, losami Wielkiej Emigracji i Europy.

 

„Jedyną moją zasługą jest to, że byłem synem wielkiego ojca i widzem niejednej rewolucji” – nieco kryguje się autor we wstępie. Oczywiście nie był Władysław jedynie synem Adama. Był przede wszystkim człowiekiem, wokół którego skupiło się życie polskiej emigracji, wydawcą, tłumaczem, popularyzatorem „sprawy polskiej” i rodzimej kultury (nie tylko we Francji), politykiem wreszcie. Ale zacytowane słowa oddają charakter „Pamiętników”, w których próżno by szukać Władysława Mickiewicza-człowieka, męża, kochanka, ojca tracącego swoje dzieci. We wspomnieniach przedstawia się jako mężczyzna skupiony na życiu publicznym i polityce, człowiek-instytucja, niemalże mąż stanu. Pragnąc stać się kronikarzem czasów, opisuje swoje relacje z takimi osobistościami jak: Jules Michelet i Edgar Quinet, opowiada także o Erneście Renanie, Józefie Ignacym Kraszewskim, Giuseppe Garibaldim, Michaile Bakuninie czy George Sand. Przedstawia ich biografie, przytacza anegdoty, cytuje obszernie dokumenty, listy, artykuły z prasy, przemówienia. Analizuje przy tym niemalże wszystkie najważniejsze wydarzenia jakże niespokojnej i burzliwej epoki, w której przyszło mu żyć i działać, momentami wchodząc w rolę niemalże historiozofa czy historyka idei.

 

Drobiazgowość Władysława często budzi rozbawienie – czytamy o banalnych wydarzeniach, otrzymujemy krążące w jego środowisku anegdoty o „wielkich” Polakach i Francuzach. Czasem Mickiewicz budzi irytację swoją próżnością i małostkowością. I choć „Pamiętniki” są świadectwem epoki, ich autorowi nie należy za bardzo wierzyć. Rzeczywistość często miesza się tutaj z fikcją, kreacja z faktami, jak choćby w przypadku rozpoczynającej pamiętniki opowieści o Adamie Mickiewiczu, z którego biografii usuwa niepasujące do mitu Wielkiego Poety elementy.

 

Henryk Sienkiewicz nazywał Władysława Mickiewicza „gadułą najokropniejszym” (co w ustach noblisty było nie lada pochwałą). Liczące prawie tysiąc stron „Pamiętniki” potwierdzają tę opinię. Mickiewicz-syn przedstawia imponujący portret Europy przełomu wieków, ze swadą opisując biografie tych, którzy zmienili jej oblicze, a także tych, o których historia (często niesłusznie) zapomniała.