21 listopada 2013

Powieść bardzo niewyraźna

„Osama” Laviego Tidhara, utwór nagrodzony w zeszłym roku World Fantasy Award za najlepszą powieść, doczekał się mnóstwa komentarzy i świetnych recenzji. Trudno się dziwić: w końcu znajdziemy tu i nośny temat, i niecodzienną konwencję, i poruszające autobiografizmy (jak wspomina polski wydawca, autor wraz z żoną o mały włos uniknął śmierci w zamachach londyńskim w 2005 r. i na Synaju w 2004 r.). Już sam tytuł wywołuje emocje — po tym, co w minionych latach serwowały nam media, równie dobrze można zatytułować książkę „Lucyfer” czy „Asmodeusz”.

 

Powieść Tidhara to postmodernistyczny miszmasz, który nie sprawia niestety intelektualnej frajdy, a nieznośnie męczy. Joe jest postacią na pierwszy rzut oka żywcem wyjętą z tanich powieści detektywistycznych, choć po pewnym czasie bardziej zaczyna przypominać — przetworzonego z gotowego szablonu „pana w prochowcu” — tytułowego bohatera filmu „Harry Angel” w reżyserii Alana Parkera z 1987 r. Świat Joego przenika się z rzeczywistością kreowaną przez autora szmirowatej sensacyjnej serii zatytułowanej „Osama bin Laden. Mściciel” — nawiązania do Człowieka z Wysokiego Zamku Philipa K. Dicka są ewidentne. Wraz z posuwaniem się w głąb łamigłówki zanikają granice między światami, zacierają się kontury. W końcu i sam detektyw traci stabilność, uwikłany w to, co wydawało się całkowicie poza nim. Postaci, z którymi styka się Joe, stają się niewyraźne, ale nie przestają dzięki temu być jednowymiarowe. A pytania i odpowiedzi zasygnalizowane w książce nie nabierają wcale wyrazistszych kształtów. I taka właśnie jest cała książka Tidhara – niewyraźna jak jej bohaterowie.

 

Podobno aby docenić tę książkę, należy ją przeczytać dwukrotnie. Problem w tym, że po pierwszej lekturze na drugą nie potrafię wykrzesać ni odrobiny chęci.

Książki, o których pisał autor