6 września 2013

Przetrwają tylko najsilniejsi

Obcy to jednak mają pecha. Czego by nie robili, zawsze znajdzie się ktoś, kto pokrzyżuje im plany. Ileż wspaniałych inwazji zostało powstrzymanych, bo na Ziemi znalazł się Bohater czy Wybraniec, który w ostatniej chwili ratował planetę przed zagładą. „Piąta fala” Ricka Yanceya wydaje się łamać ten schemat. Wszystko wskazuje na to, że tym razem dla ludzkości nie ma nadziei.

 

Kosmici wykazali się przy tym prawdziwą finezją. Na początek pozbawili ludzkość dobrodziejstw nowoczesnych technologii. Ich działania doprowadziły do wyludnienia miast i wsi. Ocalała co najwyżej dziesiąta część populacji. Trudno jednak uznać tych ludzi za szczęściarzy. Obcy mieli bowiem wśród nas agentów-śpiochów, którzy polują teraz na pozostałych przy życiu Ziemian. Kosmici doprowadzili do sytuacji, w której każdy może być wrogiem. Nikomu nie można ufać. I na tym właśnie polega największy sukces najeźdźców. A to jeszcze nie koniec.

 

W takich realiach musi poradzić sobie Cassie, nastolatka próbująca odszukać swego kilkuletniego brata. Rozwój wydarzeń obserwujemy z punktu widzenia kilku postaci. Zmianom perspektywy towarzyszą zmiany narracji – raz będzie to pamiętnik, innym razem tradycyjna, trzecioosobowa opowieść. Wraz z głównymi bohaterami stopniowo poznajemy świat po inwazji. Poznajemy również jej przyczyny. Yancey świetnie posługuje się przy tym cliffhangerami (nagłymi zawieszeniami akcji w trudnej dla bohaterów sytuacji), podbijając napięcie aż do dramatycznego i wybuchowego finału rodem z najlepszych filmów sensacyjnych.

 

Niestety, im bliżej końca książki, tym bardziej fabuła staje się przewidywalna. Znika atmosfera niepewności. Wracają stereotypy i schematy, które powieść wydawała się łamać. Przeciwnik staje się coraz bardziej archetypiczny i jednoznacznie zły, mimo że autor długo unika czarno-białego przedstawiania świata. Dostajemy też romansowy trójkąt. Widocznie Yancey nie chciał wyrywać się za bardzo z ram ostatnio popularnej młodzieżowej fantastyki i tylko lekko odświeżył sprawdzone pomysły.

 

Mimo tych wad „Piąta fala” jest niezwykle wciągającą i emocjonującą lekturą. Yancey zmusza bohaterów do podejmowania trudnych moralnie wyborów. Sporo tutaj poruszających momentów. Nad wszystkim unoszą się zaś pytania: co to znaczy być człowiekiem i czy można zachować człowieczeństwo podczas wojny? Postawienie w roli głównych bohaterów dzieci i nastolatków tylko podkreśla wagę problemu. „Piąta fala”, oferując dobrą rozrywkę, wskazuje właściwe wzorce postępowania i zmusza do refleksji.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także