Recenzja
Seks po czesku
Petra Hůlová jest już uznaną w ojczyźnie prozaiczką. W Polsce ukazały się jej trzy książki – ostatnio powieść „Plastikowe M3, czyli czeska pornografia” w doskonałym tłumaczeniu Julii Różewicz.
„Plastikowe M3” to lekko zagmatwany i trochę szalony, ale przy tym przezabawny monolog trzydziestoletniej praskiej prostytutki. Dygresyjne, opowiadane w szalonym tempie historie głównej bohaterki naszpikowane są wielopiętrowymi porównaniami i barwnymi neologizmami. I tak tytułowe M3, w którym narratorka mieszka i przyjmuje swoich klientów, nazywane także „jebalnią”, to małe mieszkanko z klatką z plastikowym ptaszkiem i ołtarzykiem pod zlewem. Głównym narzędziem pracy bohaterki jest, czasem kapryśny „wtykacz” (czyli wagina), którym obsługuje „raszple” swoich klientów.
Bohaterka z kipiącym ironią humorem obśmiewa i wyszydza erotyczne fantazje i frustracje ludzi żyjących w ponowoczesnym społeczeństwie. Obrywa się tu wszystkim. Zniewieściałym mężczyznom, histerycznie poszukującym orgazmu wyzwolonym kobietom, obleśnym „stryjkotatulom”, realizującym swoje fantazje z nimeftkami, a także znudzonym małżeństwom, urozmaicającym życie łóżkowe cotygodniowymi orgietkami.
Hůlová z przymrużeniem oka portretuje świat w formacie „digi”, w którym nagość i sex są wprawdzie najlepiej sprzedającymi się towarami, ale nadal otacza je aura pruderyjnego zakłamania.