4 października 2012

Życie towarzyskie i miłosne Leopolda Tyrmanda

Najnowsza książka Agaty Tuszyńskiej „Tyrmandowie. Romans amerykański” jest niezwykła. I to nie tylko z powodu zgromadzonych przez Tuszyńską i żonę Tyrmanda materiałów – odnalezionych listów i prywatnych zdjęć. Jej wyjątkowość wynika przede wszystkim ze sposobu przedstawienia tego kontrowersyjnego polskiego twórcy.

 

Leopold Tyrmand był pisarzem niepokornym. Autor „Złego”, skandalicznego „Życia towarzyskie i uczuciowe”, szokował Polskę Ludową „liberalizmem” (i kolorowymi, legendarnymi już skarpetkami). W USA intrygował opinię publiczną swoimi konserwatywnymi poglądami. Warszawski playboy i obrońca tradycyjnych wartości, znawca, miłośnik, teoretyk jazzu i zawzięty krytyk współczesnej kultury. Gdy poznał Mary Ellen Fox miał 50 lat. Ona o dwadzieścia siedem lat mniej. Tyrmand po raz drugi rozpoczynał nowe życie i nową karierę (tym razem w Stanach), ona – szukała swojej drogi pisząc doktorat i próbując wyrwać się spod skrzydeł nadopiekuńczej rodziny. Współczesna wersja Pigmaliona? XX–wieczni kochankowie z amerykańskiej Werony? Książę i aktoreczka? Historia Tyrmanda i Fox okazuje się znacznie bardziej skomplikowana i wyłamuje się z tych schematów.

 

Książka Agaty Tuszyńskiej „Tyrmandowie. Romans amerykański” nie jest książką–pomnikiem-ku-czci wielkiego pisarza. Mary Ellen opowiadając o Tyrmandzie, jednocześnie snuje opowieść o sobie samej, o dziewczynie z żydowskiego domu zakochanej w polskim pisarzu żyjącym na emigracji. Próbując zrozumieć ich związek i miłość, rekonstruuje przeszłość, swoją, swojej rodziny i Tyrmanda. Przywołując z oddali drobiazgi, pozornie nic nieznaczące wydarzenia – swoje sukienki, czerwone ściany ich salonu, kulinarne zwyczaje Tyrmanda – wprowadza czytelników w już nieistniejący świat. Mary Ellen to najlepsza przewodniczka po świecie swoim i Leopolda Tyrmanda, przewodniczka intrygująca i obdarzona temperamentem, intelektualna partnerką polskiego pisarza.

 

„Tyrmandowie. Romans amerykański” to niezwykle intymna, osobista historia miłości. Opowiedziana z taktem, dowcipna, pasjonująca i zaskakująca. Tuszyńska oddając głos Mary Ellen usuwa się w cień i cierpliwie słucha. Nie poszukuje sensacji, nie liczy kochanek Tyrmanda, nie ocenia jego małżeństwa, nie komentuje, nie zajmuje stanowiska. I właśnie ta powściągliwość stanowi o sile książki.