24 stycznia 2013
Recenzja
Według Hitchcocka kobieta, która publicznie się rozbiera, jest jak na wstępie zdradzone rozwiązanie kryminału. Najnowsza powieść Michaela Robothama na przekór tym słowom udowadnia, że nawet oba te elementy razem wzięte mogą stanowić fabularny atut, jeśli są poparte talentem autora. Chociaż "Grozę" otwiera obraz nagiej samobójczyni, a powód jej niespodziewanego zachowania szybko się wyjaśnia, książka ta jest jednym z ciekawszych thrillerów wydanych w ostatnim czasie.
Policjant, detektyw, zaangażowany dziennikarz – lista profesji, którymi parają się główni bohaterowie kryminałów, jest dość monotonna. Na tym tle wyróżnia się nowa książka norweskiego pisarza Christera Mjåseta. Autor, sam będąc neurochirurgiem, obdarzył protagonistę nie tylko medycznym wykształceniem, ale i wyjątkowo literacką przypadłością – epilepsją.
Niech Was nie zwiedzie ani sugestywny pseudonim autora, ani informacja, że rzecz się dzieje na rosyjskiej ziemi. "Oko czerwonego cara" Sama Eastlanda to powieść na wskroś amerykańska, z pozytywnym, wszechmocnym i obdarzonym nieprzeciętnymi zdolnościa
mi superbohaterem. A że całość rozgrywa się na tle śmierci Romanowów, rewolucji październikowej i łagrów? Owszem, jednak to wyłącznie tło, interesująca geopolityczna scenografia, przykrywająca mierną historię.
„Arnaldur Indriðason wypełnia próżnię, która pozostaje po przeczytaniu książek Stiega Larssona” – pisało o nim „USA Today”. Najsłynniejszy islandzki twórca kryminałów zyskuje coraz większą popularność także na naszym podwórku. Kolejną wydaną w Polsce książką udowadnia, że jest to popularność w pełni zasłużona.