Historia literatury zanurzona jest w oceanie alkoholu. Alkoholowa była literatura światowa i polska. Obie trudno wyobrazić sobie bez takich postaci, jak Henry Miller, Wieniedikt Jerofiejew, Marek Hłasko czy Jerzy Pilch, zaś ich książki bez alkoholu nie byłyby takie same, a może nawet byłyby niemożliwe. Oto druga część artykułu "Pisarze i alkohol".
"Cywilizacja zaczyna się od destylacji" - miał powiedzieć Faulkner. Literatura i alkohol od zawsze chodzą ze sobą w parze. Ulubionym trunkiem Wisławy Szymborskiej była nalewka cytrynowa według receptury Kornela Filipowicza, tzw. „kornelówka”. Konwicki nazwał Himilsbacha „Marcelem Proustem spod budki z piwem”. Joyce, gdy się upił, wszczynał bójki w dublińskich pubach, a Bukowski zaczął tankować w wieku 13 lat i nigdy nie skończył. Prześledzenie wątku alkoholowego w biografiach wielkich pisarzy i pisarek może nam uświadomić, jak niewiele różni tytanów pióra - przynajmniej pod tym względem - od anonimowych panów czatujących pod monopolowym o siódmej rano w środku tygodnia.
Sztuka nie jest tylko o czymś, sama w sobie jest czymś - pisze Susan Sontag w jednym z esejów ze zbioru "Przeciw interpretacji", wydanego przez wydawnictwo Karakter.
Sukces pierwszego tomu trylogii E.L. James, "zmysłowa seria" W.A.B., a w kolejce dziesiątki tytułów z pogranicza erotyki i pornografii. Co tak naprawdę warto przeczytać? Co podnieca, a co nudzi? Oto zestawienie perwersyjnych książek, po które warto sięgnąć:
W czasach antycznych sprawa była prosta – w przypadku twórczej niemocy literat zawsze mógł liczyć na jedną z muz. Od kiedy jednak Parnas zamknął się na cztery spusty, a pisarze zmuszeni zostali do szukania natchnienia na ziemi, nie wynaleziono dla artysty skuteczniejszego źródła inspiracji niż kobieta. Oto garść wskazówek, jak zająć miejsce w historii literatury, nie narażając się przy tym na niepewny los człowieka pióra.