Mapa jest przedmiotem praktycznym i magicznym zarazem. Moim zdaniem powstała nie tylko z ciekawości i nie tylko po to, żeby pomóc nam się orientować w przestrzeni, ale żeby udowodnić - przede wszystkim sobie - że oswoiliśmy przestrzeń wokół siebie.
Najnowsze, styczniowe zestawienie bestsellerów Magazynu Literackiego Książki mocno odwzorowuje preferencje polskich czytelników. Z zestawienia nasuwa się kilka wniosków – Polacy przede wszystkim czytają książki rodzimych autorów, a jeśli sięgają po literaturę zagraniczną to w miażdżącej części są to tłumaczenia literatury anglojęzycznej, głównie pisarzy amerykańskich. W zestawieniu 30 najlepiej sprzedających się książek w styczniu nie było żadnej książki pierwotnie wydanej w innym języku niż polski lub angielski. Dużą popularnością cieszą się książki pisane przez celebrytów lub o celebrytach. W czołówce brak fantastyki i kryminałów.
W czasach wyraźnej tęsknoty za arcydziełem prozatorskim w Polsce powracający po dłuższej przerwie Paweł Huelle z miejsca nazywany jest wirtuozem i obrońcą niesłabnącej siły literatury. Według tekstów promujących „Śpiewaj ogrody” znajdziemy w tej powieści brawurowe połączenie: medytację nad skomplikowaną przeszłością wielokulturowego Gdańska, traktat o sztuce, kryminalną zagadkę zapomnianej zbrodni, tajemnicę zaginionego rękopisu, poruszający romans na wojennym tle. Ile z zapowiadanej magii faktycznie przeniknęło do tej historii?
"Nie byłem przeciętnym gliniarzem, chociaż nie doczekałem się szczególnego uznania ze strony policyjnych notabli" – tak Dariusz Loranty, znany z telewizyjnych programów ekspert do spraw bezpieczeństwa publicznego, tłumaczy dlaczego zgodził się opowiedzieć o kulisach swej policyjnej pracy w książkowym wywiadzie-rzece. "Spowiedź psa" ukazała się w ostatnich dniach nakładem wydawnictwa Fronda.
Fakt dokonania przez Polaków zbrodni na swoich żydowskich sąsiadach w Jedwabnem długo nie mógł się przebić do zbiorowej świadomości. Wielu, jeśli nie większość z tych, którzy mają dostęp do środków masowego przekazu, zrzucało winę na „niemieckich prowokatorów” lub sugerowało powiązanie niektórych ofiar z NKWD. Podobnie było (i wciąż jest) z pamięcią o pogromie kieleckim w 1946 roku. Do dziś dominuje pogląd o „inspirowaniu” tamtejszych wydarzeń przez „bezpiekę” lub „ruskich”. Co złego, to nie my! – takie przeświadczenie wciąż panuje w naszych głowach. Tak jakby antysemityzm w Polsce nigdy nie istniał…