Przez całe życie towarzyszyła jej atmosfera skandalu i zgorszenia. Fascynowała Marcela Prousta, Anatola France’a i Trumana Capote’a. Jako jedna z niewielu kobiet dołączyła do elity salonów literackich, a jako pierwsza – do Akademii Goncourtów. Julia Kristeva, filozofka i psychoanalityczka, zaliczyła ją do grona trzech przedstawicielek „geniuszu kobiecego”, z kolei Maria Janion odczytywała jej pisarstwo jako formę niezależności kobiecej. Sidonie-Gabrielle Colette – hedonistka, prowokatorka, kobieta sukcesu.
Bo najciekawsze są krainy, których granice płowieją od dawna na starych mapach.
Można żartować, że Wajda na ekrany przenosił kanon lektur, ale prawda jest taka, że robił to mistrzowsko, przekraczając czasami literacki oryginał, jak choćby w przypadku „Ziemi obiecanej” Reymonta. A i porywał się na pisarzy wielkich, bo mierzył się za pomocą kamery i z Dostojewskim, i z Conradem.
Pragniemy założyć na nos tabloidowe okulary, przepuścić przez „pudelkową” maszynkę do mielenia znaków każdą informację. Znudzili nas celebryci – czas na pisarzy! A może tak zaszokować tym, że Konopnicka była lesbijką? Rota i mineta – brzmi chwytliwie! To je… dziemy.
John Lennon był produktem i ikoną swoich czasów, bodaj najlepszym autorem piosenek pop w historii. Jego życie jak w soczewce skupia mnogość idei, myśli i niepokojów lat 60. i 70. The Beatles stali się ojcami "lata miłości", to oni byli świadkami i idolami ery, w której kulturowe zmiany następowały z dnia na dzień. Lennon, z przeciętnego studenta uczelni artystycznej, przeobraził się w głos milionów młodych ludzi. I, jak wskazują na to liczone już w setkach tysięcy teksty o nim, a także ukazujące się właśnie "Listy", ciężar zadania raczej go przerósł.