Pierwsza część nowego przekładu „Kronik”, autobiografii amerykańskiego pieśniarza Boba Dylana trafiła do księgarń. W swojej książce Dylan wspomina Nowy Jork z początku lat 60., zwierza się z niechęci do co bardziej fanatycznych fanów-wyznawców, kilkukrotnie wspomina dzieciństwo, opowiada o nagrywaniu kilku płyt. „Kroniki” nie dają jednak odpowiedzi na pytanie: „kim właściwie jest Bob Dylan?”.
Czarni bogowie nie skąpią łaski natchnienia Szczepanowi Twardochowi, który w zaledwie dwa lata po ukazaniu się jego słynnej, wizjonerskiej powieści „Wieczny Grunwald” i rok po wydaniu zbioru niemal równie ciekawych opowiadań „Tak jest dobrze”, rzuca na rynek kolejną i to pokaźną, bo niemal 600-stronicową porcję świeżego literackiego mięsa. I tym razem kucharz ów raczy nas strawą tyleż wyrafinowaną w smaku, co pieprzną.
Nowy tom opowiadań Alice Munro potwierdza literacki kunszt Kanadyjki, jednej z najważniejszych współczesnych pisarek. W czternastu małych narracjach perfekcyjne opanowanie formy łączy się ze zmysłem obserwacji i językowym minimalizmem. Po raz pierwszy w pisarskiej karierze Munro – i według jej słów: po raz ostatni – pojawiają się też w „Drogim życiu” utwory autobiograficzne, w całości osnute na wspomnieniach autorki.
Są pisarze, którzy mimo dziesiątek wydanych książek, nie przestają bawić, zachwycać i zaskakiwać. Są pisarze, którzy wypracowują sobie na tyle mocną markę i mają na tyle charakterystyczny styl pisania, że sięgając po ich kolejną książkę, czytelnik z góry wie, iż nie będzie zawiedziony. Są wreszcie pisarze, których książki wywołać mogą tylko jedną, określoną reakcję. Dlatego też, gdy w tramwaju, metrze czy na ławce w parku mija się kogoś, kto czyta powieść Terry’ego Pratchetta z reguły po jego twarzy błąka się delikatny uśmiech rozbawienia. Inaczej się po prostu nie da.
Bohaterem ostatniej odsłony naszego cyklu jest prozaik Szczepan Twardoch, laureat Paszportu „Polityki” i Nagrody Nike Czytelników za powieść „Morfina”.