W czerwcu kończy się sezon piłkarski, ale sezon czytelniczy dopiero się rozpoczyna. W tym roku również nie zabraknie okazji do zagłębienia się w literaturę, wymienienia uwag z autorami lub posłuchania, jak ci tłumaczą się ze swoich wyborów. Będzie można zadać niewygodne pytanie czy poszukać drobnych niekonsekwencji. I, oczywiście, poczytać.
„Demokracja nie jest możliwa w twierdzy, w której się znajdujemy. Obawiam się, że niebawem będziemy musieli o niej zapomnieć. Możliwe, że na długo” – mówi Olga Sławnikowa. Laureatka rosyjskiego Bookera, opowiada o upadku krytyki literackiej, banalnej literaturze skrojonej pod przekład, rosyjskiej klasyce jako rezultacie PR-u, moskiewskich sekretach, tajemniczej rosyjskiej duszy, która nie istnieje, a także broni interwencji na Krymie.
Owiana legendą powieść Williama S. Burroughsa i Jacka Kerouca „A hipopotamy żywcem się ugotowały” z 1945 roku, która dopiero sześć lat temu ukazała się po angielsku, trafia wreszcie do polskich czytelników. To świetna odtrutka na łatwo przyswajalny, uładzony mit Beat Generation.
Przybywa nam, w zachwycającym wręcz tempie, wiedzy, a ubywa wymówek. O architekturze rzecz jasna mowa. Wiedzy o tym co dobre i wartościowe, a wymówek by nie rozmawiać o niej rzeczowo, na poziomie nieco innym niż „ładne/brzydkie”.
„Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu” i „Wkrótce w czeluść naszego poimprezowego rozstroju wjechał lunapark – ogromny talerz kolorowych owoców. Porównaj motyw podróży w twórczości Adama Mickiewicza i Poli Dwurnik”. Czy tak może brzmieć temat maturalny z 2024 roku?