Lata 30. XX w., Anglia, szkoła z internatem, noc, stajnia, konie. Obok nich na słomie młody chłopiec, śpi. Noc w noc. Uwielbia konie, nienawidzi lekcji, szczególnie historii sztuki. Uczniowie skarżą się dyrektorowi, że w klasie śmierdzi jak w stajni, na korytarzu omijają go jak trędowatego.
Były sobie książki dwie. Jedna – naukowa, skupiona na temacie, druga – brukowa, w gruncie rzeczy nudna i efekciarska. Co je łączy? Wrzucenie do jednego przepastnego wora, do którego ostatnio trafia prawie wszystko, a imię tego wora brzmi – ideologia gender!
7 stycznia 2015 roku w zamachu terrorystycznym na redakcję satyrycznego tygodnika „Charlie Hebdo” zginęło 12 osób. Wcześniej do redakcji docierały pogróżki ze strony muzułmańskich dżihadystów, którym nie podobały się karykatury proroka Mahometa. Najnowszy numer, który tego dnia trafił do kiosków, zdobiła karykatura Michela Houellebecqa – przystrojony w czapkę czarodzieja francuski pisarz mówi: „W roku 2015 stracę zęby, a w 2022 będę obchodził ramadan”.
Bohaterem szóstej odsłony naszego cyklu jest Ziemowit Szczerek, prozaik i publicysta, dziennikarz-podróżnik, laureat Paszportu „Polityki” za książkę „Przyjdzie Mordor i nas zje”, który do literatury polskiej wprowadza gatunek zwany „gonzo”.
Podobno wszystkim nam się zawsze coś śni, a jeśli uważamy, że akurat dzisiaj nic nam się nie śniło, to tylko znaczy, że akurat dzisiaj mechanizm zadziałał poprawnie: że tuż przed obudzeniem sny zostały wykasowane, by nie pomieszać się nam z jawą.