Podobno wszystkim nam się zawsze coś śni, a jeśli uważamy, że akurat dzisiaj nic nam się nie śniło, to tylko znaczy, że akurat dzisiaj mechanizm zadziałał poprawnie: że tuż przed obudzeniem sny zostały wykasowane, by nie pomieszać się nam z jawą.
Kilka godzin w podróży robi swoje, nawet jeśli jedziemy Pendolino. Tym bardziej, że lista skarg na tę nową smukłą glistę pociągową, od początku była długa i chyba niespecjalnie maleje. Siedzenia nie takie, Internetu brak, muzyka nie taka, biletów brak – na forach powstały już cały litanie.
Nic się tak nie starzeje, jak język książek dla dzieci i młodzieży. Najgorsze są pod tym względem slangowe modne słówka, których trwałość przypomina żywot jętki jednodniówki. Ale i tak zwane zwyczajne słowa, nazywające elementy zwyczajnego świata otaczającego dziecko, dezaktualizują się tak szybko, jak szybko zmienia się świat.
Brykczyński fotografuje bezimienną karpacką wieś z niezwykle użytecznym dla nas, mieszczuchów, niedowierzaniem. Patrzy i wątpi za nas.
Pewien mój angielski znajomy opowiadał mi kiedyś, że ponoć gdzieś w Walii mieszka człowiek, który kolekcjonuje wszystko. Podobno jakiś czas temu jego kolekcja wymknęła się jednak spod kontroli i już właściwie nie bardzo wiadomo, gdzie się ona kończy, a zaczyna zwykły świat. W ogóle nie jest pewne - tu mojego angielskiego znajomego obleciał dreszcz - czy i my nie jesteśmy po prostu elementami jego kolekcji.