7 grudnia 2012

Wiersze ostatnie

Podobno nie należy oceniać książki po okładce, jednak w przypadku tomiku „Wystarczy” nie można się od tego powstrzymać. Przywodzi ona na myśl pamiątkowe rupiecie lub może książkę o szydełkowaniu, czyli coś, co Wisława Szymborska mogłaby opisać w swoich „Lekturach nadobowiązkowych”. Jest chłodna, elegancka i prosta – zupełnie jak wiersze poetki.

 

Szymborska nie zdążyła ukończyć części ze swoich wierszy, dlatego w tomie „Wystarczy” znajduje się jedynie trzynaście utworów. Możemy za to zerknąć za kulisy i pod kierunkiem Ryszarda Krynickiego prześledzić, w jaki sposób Szymborska tworzyła. A pisała wszędzie – na kartkach formatu A5, na oderwanej okładce notatnika, na skrawkach papieru, nawet na odwrocie ulotek reklamowych. Możemy poznać jej notatki i charakter pisma (zresztą wywołujący zgrozę, tak nawet lekarze nie bazgrzą!) i zastanowić się nad tym, jak wspaniałe byłyby wiersze, których nie ukończyła. Ale nawet zaledwie naszkicowane odkrywają to, co zawsze skrywała poezja Szymborskiej.

 

„Mniej znaczy więcej” – to określenie najlepiej chyba opisuje twórczość noblistki. Od zawsze skupiała się ona na tych najprostszych, najbardziej codziennych sprawach – bo to w końcu z nich, a nie z tych wielkich momentów, składa się życie. I chociaż poezja ma to do siebie, że każdy może ją interpretować tak, jak sam to najlepiej czuje, nie warto w przypadku Szymborskiej dopatrywać się poszukiwania Absolutu (tu nasuwa się anegdota o tym, jak Czesław Miłosz zganił ją za to, że sama nie rozumie swoich wierszy i w tekście o dziewczynce, ściągającej ze stołu obrus wraz z zastawą, znalazł cały ból Wszechświata). Wiersze z tomu „Wystarczy” są refleksyjne i może nawet bardziej nowoczesne. Stanowią rozliczenie poetki z sobą i światem. Jednak zawsze odnajdujemy w nich charakterystyczny dla poetki ton, tę samą, niepowtarzalną, niezwykle dowcipną grę ze słowami, jak np. w „Wyznaniach maszyny czytającej”: “Jednak największy problem mam ze słowem „jestem”. / Wygląda to na czynność pospolitą, / uprawianą powszechnie, ale nie zbiorowo, / w praczasie teraźniejszym, / w trybie niedokonanym, / choć, jak wiadomo, dawno dokonanym”.

 

Do książki dołączona jest płyta CD z wierszami czytanymi przez Szymborską i Annę Polony. Małgorzata Musierowicz (zresztą znajoma Szymborskiej) w jednej ze swoich książek pisała, że poezja słyszana wywiera zupełnie inne wrażenie niż ta czytana. Warto o tym wspomnieć, bo wiersze Szymborskiej wymykają się i tej definicji. Mają bowiem taki rytm, że kiedy się je czyta, wydaje się, jakby się je słyszało. A kiedy się je słyszy, wiadomo, że to jest właśnie To.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także