Recenzja
Wiwisekcja na poecie
Jedna po drugiej ukazały się książki dające czytelniczkom i czytelnikom pogłębiony obraz Władysława Broniewskiego. Najpierw „Stanęła naga”, czyli prozatorskie próby poety. Następnie nieocenzurowana, pełna wersja „Pamiętnika”. I wreszcie „Miłość jest nieprzyjemna. Listy ze wspólnego życia” Janiny i Władysława Broniewskich.
To swoista trylogia, której każda część inaczej rozkłada akcenty. Najpierw poznajemy artystę, który z dość mizernym rezultatem usiłuje spełnić swoje powieściopisarskie zamierzenia; następnie – kronikarza, który najintymniejsze doświadczenia życiowe opisuje na tle niespokojnych wojennych pierwszych lat II Rzeczpospolitej. I wreszcie przyglądamy się narodzinom, życiu i śmierci miłości. Tym jest właśnie korespondencja kochanków, małżonków, wreszcie kobiety i mężczyzny „po przejściach i z przeszłością”.
Pierwszy list: Kalisz, 7 kwietnia 1925 r. Janina: „pogrążona jestem w atramentowej melancholii”. Ostatni list: Warszawa, 30 sierpnia 1960 r. Władysław, niezdarnym wierszem, wspomnieniem z dawnego lata: „Potem byli rozmaici, różni ludzie / w moim i twoim życiu, / oni byli do naszego życia na okrętkę przyszyci, / kiepsko przyszyci”. I jeszcze pretensja, zapisana może w alkoholowym roztkliwieniu: „Jakiż sekret, jaki, Jasiu, / że miałaś kochanka?…”, jakby to nie on ją zdradził i zostawił. W komentarzu do dzień wcześniej napisanego wiersza (3 sierpnia 1955 r.) Feliksa Lichodziejewska zapisała skrupulatnie: „Janina i Władysław Broniewscy utrzymywali przyjacielskie stosunki, a gdy zaszła potrzeba, wzajemnie sobie pomagali. Lato 1955 r. Janina Broniewska spędziła z wnuczką Ewą (córką Anki) w Juracie, gdzie również przebywał Broniewski z żoną Wandą”.
A co pomiędzy tymi dwoma listami? Opowieść, która nie jest historią tej jednej znajomości. Nie tylko dlatego, że życiu Broniewskiego towarzyszy smutny bies: „codziennie wieczorem bywam w knajpach i wracam do domu koło pierwszej, […] trochę podalkoholizowany” (15 czerwca 1928 r.). Nie tylko dlatego, że wciąż czekają na towarzystwo pieniędzy, których ciągle mają zbyt mało, a które w kolejnych listach nazywają „flotą”.
W listopadzie 1929 r. przychodzi na świat Joanna (Anka). Janina pisze mężowi o dziecku: „Nosek już się nie łuszczy tylko ręce i zasiusiane nogi. Brewerie urządza nadal w nocy” (17 grudnia 1929 r.). Później w życiu Broniewskiego pojawia się kochanka, Irena Helman (w książce wszędzie podawana jako „Hellman”!). Janina kreśli zdania: „Wiem, gdzie i po co pojechałeś. To już koniec. Zupełny i ostateczny. Bądź zdrów i szczęśliwy. Przebaczyć nie mogę – choć rozumiem uczucie dla niej (…). Anka niech będzie u mojej Matki. Nie zobaczymy się” (ok. 30 sierpnia 1933 r.).
Ostatecznie małżonkowie rozstają się dopiero w 1938 r. (formalny rozwód biorą w 1946 r.). Dostajemy, spóźnieni i nieoczekiwani czytelnicy, tylko jeden list z tamtego roku. Władysław do Janiny, przed planowanym u Anki zabiegiem usunięcia trzeciego migdałka: „A w ogóle to nie tylko Ty masz nerwy, taki cham jak ja też je ma, zwłaszcza po nieprzespanej należycie nocy i w przededniu operacji dziecka. (…) Może należałoby mnie bardziej ochraniać, przynajmniej jako zwierzę pociągowe (leży to zazwyczaj w interesie woźnicy)” (15 maja 1938 r.). Tamtego roku Broniewski związał się z Marią Zarębińską. W 1939 r. zamieszkał z nią w tym samym domu, w którym żyła matka Anki. Około 1 stycznia 1939 r. Janina pisała do Władysława: „Pozdrowienia dla p. Marii i dla dzieci ucałowania”.
We wrześniu 1954 r. Anka popełnia samobójstwo.
„Miłość jest nieprzyjemna. Listy ze wspólnego życia” to wiwisekcja na poecie. Ale to także opowieść o kobiecie, która kochała, cierpiała i znalazła w swoim późniejszym życiu miejsce dla coraz bardziej pokiereszowanego przez los mężczyzny.