Nie lubię Masłowskiej, Dehnela, toleruję Chutnik. Mało poważam również kilku trzecioligowych pisarzy, ale ze względu na łączące nas więzy towarzysko-romansowe, wyzłośliwiam się na temat literackiego Olimpu moich rówieśników, którzy nie mają pojęcia o istnieniu kogoś takiego jak ja. Dorotę Masłowską ceniłem, ceniłem do momentu przeczytania ostatniej książki.
Scott Jurek, czyli biegająca legenda, ultramartończyk polskiego pochodzenia, siedmiokrotny zwycięzca i rekordzista biegu Western States Endurance Run (stumilowy wyścig w kalifornijskich górach Sierra Nevada), dwukrotny zwycięzca Badwater Ultramarathon, a więc w biegu na ponad dwieście siedemnaście kilometrów przez Dolinę Śmierci oraz rekordzista Stanów Zjednoczonych w dwudziestoczterogodzinnym wyścigu (w tym czasie przebiegł dwieście sześćdziesiąt sześć i sześć dziesiątych kilometra, czyli sześć i pół maratonu!). Weganin.
Ostatnia, wydana pośmiertnie powieść Roberto Bolano jest zarazem drugą po "Dzikich detektywach" książką, dzięki której pisarza dostrzegli czytelnicy spoza hiszpańskojęzycznego kręgu językowego. Entuzjastyczna, choć spóźniona, recepcja jego twórczości jest jednak jak najbardziej zasłużona – całość dzieła Bolaño przekracza ciasne ramy gatunkowe, przekształcając liczne tradycje w prawdziwie monumentalną opowieść o kulturowym zmierzchu.
Producenci kredek i nożyczek zacierają ręce.
W „Efektach ubocznych” Kacper Kowalski przypomina, że jesteśmy tu, na Ziemi, tylko na chwilę. I że nie jesteśmy zbyt ważni.