Być jak Albert
„To jest Albert Albertson. Lat cztery”. I właściwie to byłoby na tyle. Reszta to skóra zdarta z moich synów. Starszego i młodszego. Tak samo jak Albert – trochę rozrabiają, a czasem są grzeczni. I mają podobne pomysły, podobnie się też zachowują. Prawdę mówiąc bardzo się uspokoiłam po tej lekturze, a uwagi ciotek, że moje dzieci potrzebują... hm... dyscypliny, wpuszczam jednym uchem a drugim wypuszczam. Bo nasze dzieci są jak Albert. Po prostu są najzwyklejszymi dziećmi pod słońcem.