10 grudnia 2012

Bunt na sprzedaż

Angielski tytuł tej książki jest znacznie lepszy – „Wall and Peace”. Niestety, język polski nie pozwala na taką grę słów. Tymczasem słowa są ważne. Znaczenie, jakie niosą, jest niebagatelne, zwłaszcza jeśli wypowiada je Banksy, ikona kontrkultury i piewca wolności artystycznego wyrazu. Problem w tym, że te słowa rodzą również wyraźny dysonans.

 

Album wydany jest pięknie – dużo dobrej jakości zdjęć, niektóre wciąż jeszcze brudzą ręce tuszem drukarskim. Znalazły się tu wszystkie ważniejsze i mniej ważne rysunki Banksy’ego, w tym mój ulubiony cykl o szczurach. Niestety, całość opatrzona jest odautorskim komentarzem. Niestety, gdyż o ile strona wizualna albumu jest bez zarzutu, o tyle nad tekstem trzeba się poważnie zastanowić. A to właśnie nad tekstem się tu zazwyczaj pastwimy.

 

Każdy chciałby być buntownikiem. Czasami jednak na bunt jest trochę za zimno, fotel jest zbyt wygodny, a mama nie pozwala. Dobrze wtedy mieć przy sobie jakiś atrybut, który pokaże światu, że tak naprawdę jesteśmy ostatnimi free riderami na tym ogarniętym konsumpcją świecie. Album „Wojna na ściany” spełni tę rolę idealnie. To esencja buntu i manifest wolnej, dostępnej dla wszystkich egalitarnej sztuki za jedyne 69 złotych. To piękny przykład schizofrenii powszechnej wśród radykalnych twórców. „Ludzie, którzy rządzą naszymi miastami nie rozumieją graffiti, bo uważają, że nic nie ma prawa istnieć, jeśli nie przynosi zysku. Jednak jeśli jedyne, co cenisz, to pieniądze, wtedy twoja opinia jest gówno warta” – pozostaje mieć nadzieję, że dochód ze sprzedaży albumu przeznaczany jest na kaucje za złapanych grafficiarzy. Ewentualnie na nowe farby dla Banksy’ego.

 

Pewną wskazówką dla skołowanych wyznawców antykapitalizmu może być dopisek tłumacza, stwierdzający, że „wszelkie możliwe niekonsekwencje to zabieg zastosowany zgodnie z zamysłem autora”. Może więc Banksy kpi sobie z nas w żywe oczy, każąc nam się zastanawiać, kim naprawdę jest – pozerem czy gangsterem kontrkultury.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także