30 kwietnia 2014

Części zamienne

Jeśli planujecie zabrać się za lekturę tej książki, bądźcie przygotowani na historie, które zmienią wasze postrzeganie współczesnej medycyny.

 

My, mieszkańcy krajów rozwiniętych, ze swoim altruistycznym postrzeganiem krwiodawstwa i oddawania organów jako moralnego obowiązku każdego człowieka, nie zdajemy sobie sprawy, jakiego biznesu stajemy się częścią i co dzieje się na jego antypodach. Scott Carney spędził sporo czasu w Indiach, poznając drugą stronę tego, co można określić jako międzynarodowy rynek tkanek (i ludzi), który – jak wszystkie rynki – podatny jest na korupcję, oszustwa, zorganizowaną przestępczość, wreszcie zbrodnie.

 

Rynek ludzkiej tkanki to obszar ekstremalny, w którym wielki biznes i wielkie pieniądze spotykają się z etyką. Ludzkie ciało postrzegane jest jako rzecz święta, a każda ingerencja w jego integralność staje się swego rodzaju gwałtem. “Czerwony rynek” wyraźnie pokazuje, że jest to złudzenie, na jakie pozwolić sobie mogą wyłącznie mieszkańcy krajów pierwszego świata. Ludzkie ciało, co stara się wykazać Carney, wędruje po drabinie społecznej wyłącznie w górę – jego wartość rośnie do kwot, które sprawiają, że stać na nie wyłącznie tych bogatych. Kobieta z ubogiej hinduskiej wioski sprzedająca nerkę za równowartość siedmiuset dolarów nie ma pojęcia, ze w Stanach Zjednoczonych czy Europie ten organ będzie już wart kilkadziesiąt lub nawet kilkaset tysięcy dolarów.

 

Tu właśnie leży sedno problemu: oddawanie organów, które w założeniu jest szlachetnym aktem dobrej woli, w biednych krajach stało się gałęzią gospodarki i źródłem utrzymania dla rzeszy ludzi. Słuszne jest nagrodzenie dawcy za jego poświęcenie, ale pieniądze wyjątkowo szybko korumpują cały system, stając się jedyną motywacją oddawania organów. Ciekawy jest przykład krwiodawców w Indiach: początkowo był to zwykły zawód, odpowiednio opłacany i dysponujący nawet silnymi związkami zawodowymi. W momencie, gdy rząd zabronił odpłatnego oddawania krwi, jej podaż spadła niemal do zera, co przełożyło się na rozwój nielegalnych farm krwi, często werbujących dawców przemocą.

 

“Czerwony rynek” to książka potrzebna, z gatunku tych “otwierających oczy”. Nawet jeśli człowiek posiadał wcześniej pewną świadomość na temat tego zjawiska, dopiero szersza perspektywa uświadamia, jak głęboko zagnieździła się w nim patologia. Lektura obowiązkowa.