30 maja 2014

Czy jesteś gotów umrzeć za wiarę?

Kościoły pustoszeją, widmo laicyzacji krąży po Europie, coraz mniej ludzi wierzy w Boga nawet w tradycyjnie katolickiej Polsce. Traktujemy katolicyzm w najlepszym wypadku jak tło, pusty obrzęd, tradycję, która raz do roku wygania nas z domu z koszyczkiem. Nikt już nie zabija chrześcijan w Koloseum i umilkły ostatnie echa wojen religijnych. Tym trudniej nam uwierzyć, że w innych częściach świata religia wciąż kogoś obchodzi.

 

Liao Yiwu po raz kolejny wykorzystuje swój dar – sprawia, że ludzie opowiadają mu o swoim życiu. Tym razem reporter wysłuchuje wyznawców chrześcijaństwa, których w Chinach, o czym nie wszyscy wiedzą, jest ponad 70 milionów. Część z nich mieszka w Pekinie i innych dużych miastach, ale często są to także mieszkańcy wiejskich rejonów, nienależący do większości etnicznej Han. Chrześcijaństwo pojawiło się tu pod koniec XIX wieku wraz z misjonarzami z całego świata, którzy oprócz szerzenia wiary zajmowali się tak prozaicznymi zajęciami jak edukacja czy opieka medyczna, co oczywiście zjednało zarówno im, jak i egzotycznej, nowej wierze, sympatię i spowodowało falę nawróceń. Najstarsze (i najbardziej szanowane) chrześcijańskie rodziny w Chinach liczą sobie trzy pokolenia.

 

Początkowo wiara chrześcijańska była tolerowana – kraje azjatyckie znane są w końcu ze swego synkretyzmu religijnego. Wszystko przerwało dojście do władzy Mao Zedonga i na tym też okresie skupia się większość przeprowadzonych przez Yiwu wywiadów. Historie często przypominają te opowiadane przez chińskich intelektualistów na temat prześladowań pośród mroków Rewolucji Kulturalnej. Wiece, potępienia, zsyłki do obozów pracy, odbieranie majątków, a w ostateczności więzienie i śmierć. Do dziś zresztą chrześcijaństwo traktowane jest przez władze z dużą dozą podejrzliwości: podczas wizyty u znanego działacza do jego pekińskiego mieszkania wkracza policja i nie opuszcza go, póki Yiwu nie wyjdzie.

 

„Bóg jest czerwony” to opowieści o prześladowaniu, głębokiej wierze i próbie trwania przy swoich przekonaniach w czasach terroru. Yiwu wydobywa z historii swoich rozmówców uniwersalne znaczenia, które można odnieść do analogicznych sytuacji z wiarą wcale nie związanych. Lektura obowiązkowa dla kanapowych katolików.