22 kwietnia 2014

Dziewczyny kontra chłopcy

Guy Delisle potrafi rysować także inne rzeczy niż reportaże. „Albert i Alina” to zbiór krótkich historyjek o kobietach, mężczyznach i relacjach pomiędzy nimi, które świetnie wykorzystują podręcznikową groteskę i pure nonsens. Sporo w nich zresztą racji.

 

Kiedy shorty komiksowe robią coś więcej, niż opowiadają dowcipy, sprawa jest już warta uwagi. Te z „Alberta i Aliny” robią – to miejscami historyjki wręcz psychologiczne, ujawniające prawdziwe mechanizmy postępowania co poniektórych, zwykle związane z relacjami damsko-męskimi. Brzmi tak sobie, gwarantuję jednak, że nie jest to powieść Kuncewiczowej, a poza wspomnianą „psychologią” sporo inteligentnej, niezobowiązującej i pikantnej zabawy. Można przeglądać ze złośliwym uśmiechem na ustach, ale można też zatrzymać się nad wybraną historią szepcząc „ha, tak!” i rozbudowując przez chwilę w głowie sytuację przedstawioną przez Delisle’a.

 

Warto pociągnąć za sznurek ze słowem „złośliwy” na końcu. Delisle raczej nie pozostawia złudzeń – jego postaci są skupione tylko na sobie i swoich pragnieniach, zarówno te sympatyczne, jak i te mniej. Sporo w „Albercie i Alinie” seksu, jeszcze więcej cynizmu – dorosły bawi się świetnie, dzieciom jednak, w przeciwieństwie do innego albumu kanadyjskiego autora („Louisa na plaży”), raczej nie należy komiksu podsuwać.

 

Album obywa się bez słów, mimo że o poszczególnych historyjkach można spokojnie pogadać. O całym zbiorze nie ma co dłużej mówić – warto po prostu rzucić okiem, jestem przekonany, że dla szukających „komiksu humorystycznego” dzieło Delisle’a może okazać się niemałym odkryciem. Sam chyba wolę „Alberta i Alinę”, niż reportaże, dzięki którym Kanadyjczyk znany jest najszerzej.