4 lutego 2013

Historia dla wszystkich

Historię albo się od razu polubi, albo zniechęca się do niej do końca świata. Nowa książka Ludwika Stommy, „Nasza różna Europa”, mogłaby w tej walce o rząd dusz pełnić rolę broni masowego rażenia, sam autor natomiast – nekromanty. Udało mu się bowiem na powrót powołać do życia zamierzchłe czasy i dawno zmarłych ludzi.

 

Stomma zastosował dosyć prosty manewr taktyczny. Najpierw wybrał kilkanaście dat, związanych z historią Polski w latach 966-1793, następnie zaś roztoczył przed oczami czytelników rozległą i barwną niczym pawi ogon perspektywę, ukazując rzeczone daty przez pryzmat ówczesnych wydarzeń w Europie. I jest to świetny pomysł, bo nawet w najlepszej szkole najlepszy nauczyciel przyzwyczajony jest do ukazywania historii linearnie, najczęściej jednotorowo, skupiając się na Polsce i pomijając całą resztę. Tymczasem dobrze jest znać swoje miejsce w tym tyglu narodowości, jakim jest Europa, zwłaszcza, że w zależności od czasów, zdarzało nam się być w awangardzie, lub ciągnąć za głównymi siłami niczym grupa maruderów.

 

Z opowiadań i anegdot Stommy wyłania się obraz Polski, która w stosunku do zachodnioeuropejskich tendencji politycznych i społecznych stała raczej z boku. W 966 roku, kiedy Polanie ledwie wyszli z borów, zjednoczeni, przynajmniej częściowo, przez księcia Mieszka, w Andaluzji osiągał właśnie szczyty świetności kalifat kordobański, którego cuda nauki i techniki przetrwały w pamięci potomnych jeszcze długie wieki. Z kolei w wieku XVII, podczas gdy w całej Europie narastały tendencje absolutystyczne, a na firmamencie pojawiali się rozmaici królowie-słońca, w Polsce dzięki rozbudowywanemu systemowi przywilejów szlacheckich znajdowaliśmy się coraz bliżej i bliżej demokracji.

 

Książka minęła mi błyskawicznie, tak, że zastanawiałam się, czy przypadkiem nie wpadłam w tunel czasoprzestrzenny. W tym wszystkim nie chodzi przecież o to, żeby przekazać jakąś wielką i bardzo precyzyjną prawdę historyczną, ale żeby uczynić z historii fascynującą opowieść. Niewątpliwą zaletą książki Stommy jest lekkość języka i umiejętność sprawnego prowadzenia narracji, dzięki czemu zaciekawi ona nie tylko tych, którzy historię już zdążyli polubić. Aby w pełni cieszyć się tą pozycją, dobrze jest wcześniej posiąść podstawowe informacje z zakresu historii naszego kontynentu. Ale bez obaw, naprawdę podstawowe.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także