Recenzja
Kobiety rysują
Kobiety także rysują komiksy – taką informację niesie ta antologia silnie do niedawna zmaskulinizowanemu środowisku komiksowemu. Czy robią to dobrze? Jak to bywa i z mężczyznami – różnie.
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po wzięciu do rąk tego solidnego, niemałego albumu, jest obszerny wstęp redaktorki tomu Kingi Kuczyńskiej, w którym opisana została sytuacja komiksu kobiecego w naszym kraju. Jest to rzeczywiście tekst wyczerpujący, przeznaczony jednak tylko dla kogoś, kogo temat interesuje. Ot, obowiązkowa pozycja w bibliografiach następnych prac o podobnej tematyce. Samych komiksów nie przysłania.
Te zaś – jak bywa z antologiami młodych twórców (tutaj raczej: z pewnymi wyjątkami niezbyt głośnych) – prezentują bardzo różny poziom. Od kompletnie moim zdaniem niepasujących do druku, nobilitowanych papierem całkowicie przedwcześnie, aż do bardzo dobrych. Kryterium kobiecości nie gwarantuje oczywiście innych niż samo bycie kobietą czynników wspólnych – niektóre są doskonałe warsztatowo, inne blogowo-szkicowe. Niektóre są walcząco-feministyczne, inne nie. I wreszcie – niektóre są interesujące, inne zaś – bardzo słabe.
Ogółem – pomimo ewidentnej nieprzystawalności dużej części materiału – antologia jest nie tylko reprezentatywna, lecz także inspirująca, choćby dzięki entuzjazmowi autorek. Ten entuzjazm przyciąga, a czytelnik przyciągnięty ma okazję zapoznać się z próbkami prac kilku bardzo utalentowanych autorek. Według mnie te najlepsze spośród występujących tutaj to: Renata Gąsiorowska, Marta Bystroń, Magdalena Danaj, Zofia Dzierżawska/Monika Powalisz, Joanna Karpowicz, Sylwia Restecka/Joanna Sanecka, Maria Rostocka czy absolutnie bezpretensjonalna Małgorzata Szymańska (Agata Bara opublikowała w antologii niestety tylko pojedynczą grafikę, więc jej nie wymieniam). Twórczynie różne, mniej lub bardziej doświadczone, reprezentujące odmienne spojrzenia na komiks. Warto zerknąć do antologii po to, aby zapoznać się bliżej właśnie z nimi.
Antologia ze względu na sprawę kobiecą skazana jest na względny sukces i względny rozgłos. Jeśli ma to pomóc tej części autorek, które na to zasługują – świetnie! Sam album, jak to z antologiami najczęściej bywa, nie jest doskonały.