4 września 2013

Niedźwiedzia przysługa

Pomimo szczytnego celu, książka Kamila Sipowicza – poety, celebryty i psychodelicznego aktywisty – wyświadcza polskim miłośnikom enteogenów raczej niedźwiedzią przysługę.

 

Niektórym zmianom obyczajowym towarzyszy specyficzna trudność – ci, którzy najbardziej o ich wprowadzenie walczą, niekoniecznie są tymi, którzy rzeczywiście powinni to robić. W przypadku „polskiej psychodelii” w małym zresztą stopniu chodzi o zmiany obyczajowe, bo młodzi ludzie wiedzą, że w praktyce już do nich doszło. Współczesnym polskim konopnym i około-konopnym wojownikom chodzi raczej o ewentualne zmiany w prawie. Oczywiście to świetnie, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że ci, którzy najgłośniej krzyczą – nie mają daru przekonywania. Albo cała sprawa w rzeczywistości niewiele ich obchodzi, albo wręcz odwrotnie – obchodzi ich za bardzo i wyglądają na takich, którym nadmiar środków jednak w kwestii rozsądku trochę zaszkodził.

 

Kamil Sipowicz niestety wpisuje się w ten niechlubny trend najbardziej jak to tylko możliwe. Szumnie zapowiadana „Encyklopedia” mogłaby być książką pożyteczną, ciekawą i potrzebną. Niestety, jej autor zręcznie unika możliwości określenia jej za pomocą któregokolwiek z tych przymiotników. Dlaczego? Pokrótce wyjaśnię.

 

Po pierwsze książka ani trochę nie jest „Encyklopedią”, jak określa ją tytuł. Wywodząca się z oświeceniowej tradycji encyklopedia przede wszystkim powinna być kompletna, wyczerpująca i możliwie obiektywna. Sipowicz napisał raczej kilkadziesiąt esejów. Zdarza się, że pomija niektóre zjawiska, innym przypisując podejrzanie wysoką rangę. Umieszcza w książce nazwiska zdecydowanie na wyrost (zwłaszcza w pierwszych jej partiach roi się od zdań typu „wydaje się, że X musiał inspirować się środkami zmieniającymi świadomość” czy ”moim zdaniem Y z pewnością zażywał psychodeliki, choć nie ma na to dowodów”). Subiektywizm zaś rzuca się w oczy z miejsca – poszczególne zdania jawnie oceniają i wartościują, opinie autora podawana są zaś jako niepodlegający dyskusji pewnik. Sipowicz miał oczywiście prawo do takiej książki, nie jest ona jednak encyklopedią, ale nachalnie agitacyjnym i posługującym się nadużyciami kompendium. A szkoda.

 

Po drugie książka nie jest ciekawa nawet pomimo fascynującego przecież tematu. Nie uważam się może za eksperta w dziedzinie psychodelii, ale coś tam na ten temat wiem i przysięgam, że z książki Sipowicza nie dowiedziałem się zbyt wiele nowego. Znajdziemy tutaj skrótowe i podstawowe informacje na temat twórców i tendencji, których większość można po prostu natychmiast znaleźć za pośrednictwem wyszukiwarek internetowych. Sipowicz potwierdza je ewidentnie zbyt obszernymi cytatami, fragmentami dzieł, których jest objętościowo o wiele więcej niż tekstu samego autora. Otóż gdybym chciał poczytać czy to „Beniowskiego”, czy to „Vida Local” Tomasza Pułki, to po prostu bym po te książki sięgnął.

 

Wreszcie: Kamil Sipowicz pisze w sposób absolutnie nieznośny. Przytaczane przez niego fakty częstokroć nie różnią się od tych, którymi dzielą się co bardziej zaczadzeni złym skunem użytkownicy forum Hyperreala (swoją drogą: znakomitego serwisu). Książkę przepełniają legendarne i niby nobilitujące szeroko pojęte dragi informacje o tym, że Imć Zagłoba znał konopie indyjskie, że Philip K. Dick zażywał prawdopodobnie sporo różnych rzeczy, a u zainspirowanego orientem Słowackiego pojawia się słowa „haszysz”. Tym wszystkim mniej lub bardziej naciąganym truizmom towarzyszy nieodmiennie głos autora – tego, który wie i jest wtajemniczony.

 

„Encyklopedia…” miała szanse się udać pod piórem rozsądniejszego autora. Dowodzi tego garść faktów czy nawet fragmentów nieco mniej oczywistych, jak choćby opublikowana w „Przekroju” relacja z psychodelicznego eksperymentu Adama Włodka (cóż z tego, że nie był on działaniem środka zachwycony?) albo przedruk kilku stron „Fantazyjnych objawów zmysłowych” – pracy dziewiętnastowiecznego lekarza okulisty Wiktora Feliksa Szokalskiego, która jasno pokazuje, że nawet wówczas można było podchodzić do tematu psychodelików bez sztucznych i szkodliwych uprzedzeń znanych z dzisiejszych przekazów medialnych.