14 listopada 2013

Pochwała prostytucji

Komiksowy pamiętnik bywalca burdeli wyróżnia się spośród innych autobiograficznych komiksów wyborem i niecodziennym podejściem do tematu. To, co w książce Chestera Browna ujmuje najbardziej, świetnie w dwóch słowach ujął mistrz komiksu Alan Moore. Te słowa to bezpretensjonalność i szczerość.

 

Chester Brown nie dramatyzował, kiedy rzuciła go dziewczyna. Właściwie niewiele poczuł, zwłaszcza, że postanowili nadal mieszkać ze sobą, a ich przyjaźń przy okazji zerwania raczej umocniła się niż przerwała. Było mu dobrze samemu, pozostała jednak kwestia seksu. Całkiem zniechęcony do tradycyjnej monogamii Chet nie uważał się również za gościa, który mógłby i potrafił podrywać przygodne partnerki na jedną noc. Po pewnym czasie spędzonym na podchodach zdecydował się skorzystać z usług prostytutki. Sam był zdziwiony, kiedy okazało się to dla niego strzałem w dziesiątkę.

 

Książka graficzna kanadyjskiego autora jest na poły dziennikiem dziwkarza, a na poły traktatem, który ma “usprawiedliwić” autora przed samym sobą i wyjaśnić dlaczego dokonał takiego a nie innego wyboru. A także wytłumaczyć, czemu zdaniem Browna nie ma niczego niestosownego w seksie za pieniądze. Skrupulatnie prowadzony dziennik spotkań z prostytutkami fascynuje, bo bez zbędnego koloryzowania pokazuje jak to jest i pozwala podglądać Chestera i prostytutki w sytuacjach intymnych. Dziennik ten jest jednak przerywany równie częstymi dyskusjami dotyczącymi jego poglądów, które bohater komiksu prowadzi z przyjaciółmi czy byłymi partnerkami. Racjonalnie tłumaczy także, dlaczego nie czuje się źle z tym co robi, a wręcz przeciwnie – jego pożycie seksualne nigdy nie układało się równie pomyślnie.

 

Chester Brown dobrze przygotował się do narysowania tej książki – może ona bez wątpienia pełnić funkcję głosu w debacie na temat prostytucji. “Na własny koszt” da się czytać jako dziennikarski (choć lekko stronniczy) reportaż, który dokładnie pokazuje, jak wyglądają wszelkie techniczne szczegóły prostytucji, przynajmniej w kanadyjskich realiach. Jest jednak przy tym także czymś więcej – opisuje wewnętrzne przeżycia klienta, który ma do obsługujących go kobiet stosunek profesjonalny, choć ludzki. Szczerze lubi część kobiet, którym płaci za seks, a poza tym jest całkiem normalnym facetem, nawet jeśli ma lekko specyficzny charakter.

 

Najważniejszą cechą “Na własny koszt” jest jednak wspomniana szczerość i bezpretensjonalność. Brown pozwala nam się podglądać, ani trochę się w sprawach seksu nie krygując i nie próbując odgrywać przed czytelnikami scen. Pokazuje seks taki, jakim on jest, a wszelkie towarzyszące mu szczegóły są dla autora całkowicie normalne i obiektywne. Dzięki temu, że brak tutaj seks-gawędziarstwa wszystko wydaje się całkowicie prawdziwe. Komiks nie robi z seksu sprawy tabu, ale nie jest też ani trochę wulgarny. I może właśnie tutaj ma źródło jego autentyczna odwaga i siła.