Recenzja
Cyrk tak naprawdę nie jest śmieszny
Lena Dunham chciałaby być najdziwniejszym dzieckiem w klasie – ta myśl dominowała w mojej głowie po przeczytaniu “Nie takiej dziewczyny”. Zastanawiam się, jak długo można recyklingować opowieści o dziwnych zachowaniach seksualnych i obciachowych randkach zanim wszyscy się znudzą.
Felietony Dunham podzielone są tematycznie i dotyczą seksu, diet, terapii oraz wszelkich mniej lub bardziej żenujących historii z jej życia – nic nie jest na tyle prywatne, żeby ukryć to przed okiem czytającego. Chłopak z którym sypiałam wycierał penisa w firankę? Opiszmy to. Molestował mnie nauczyciel? Zróbmy z tego wydarzenia komiczny felieton. Nie kupuję jednak tej pozy doświadczonej przez życie dwudziestodziewięciolatki (sic), która obnaża się przed czytelnikami tylko w celu uchronienia ich przed podobnymi wydarzeniami. Dunham w swojej książce prezentuje połączenie egocentryzmu i ekshibicjonizmu na poziomie dla mnie niestrawnym (prawdopodobnie też dlatego moją przygodę z serialowymi „Dziewczynami” zakończyłam na pierwszym sezonie).
Kulminacją jest dla mnie felieton o homoseksualnej siostrze Dunham, w którym bohaterka po coming oucie Grace z jednej strony jest zachwycona tym, że jej rodzina stanie się jeszcze dziwniejsza (najpierw rodzice artyści, teraz siostra lesbijka, hurra!), z drugiej zastanawia się, co to będzie oznaczało dla niej. Myśl o tym, co to oznacza dla jej siostry, zdaje się mieć dla Leny drugorzędne znaczenie.
Każdy z nas jest dziwny, każdy ma swoje małe obsesje i kompulsywne zachowania. Dunham jednak w bardzo męczącej manierze stara się uczynić z nich centrum i istotę charakteru. Niestety, jakkolwiek świat z pewnością byłby ciekawszy, gdyby wyglądał bardziej jak nieustająca wystawa zdjęć Diane Arbus, przesyt najzupełniej męczy i czytelnik zaczyna się zastanawiać, czemu właściwie to służy? Czy wszyscy muszą być queer, androgyniczni, społecznie nieprzystosowani lub w ostateczności popaprani? Czy ta narracja ma nam coś uzmysłowić, czy wyłącznie ukryć fakt, ze nie ma się właściwie zbyt wiele do powiedzenia.
Nieszczęśliwie dla „Nie takiej dziewczyny”, bezpośrednio przed nią moją lekturą był „Zwrotnik Raka” Henry’ego Millera. Zestawiając ze sobą te dwie lektury, mogę tylko powiedzieć, że jeżeli Lena chce zostać pisarką skandalizującą, czeka ją jeszcze wiele pracy.