Rollercoaster na prochach
Jeśli ktoś nie znosi psychodelicznych opowieści z pogranicza jawy i snu, a świat postrzega bez szczypty fantazji i dużej dozy wyobraźni, odbije się od „Wurta” jak od ściany. A szkoda, bo to jedna z lepszych książek ostatniej dekady XX wieku. Bardzo dobrze, że została wznowiona po dwudziestu latach od premiery.