Z czym się Państwu kojarzy literatura skandynawska? Ze Strindbergiem? A może z mrocznymi kryminałami w stylu Stiega Larssona? Otóż jest jeszcze inny literacki nurt, który coraz wyraźniej płynie ze Skandynawii w naszym kierunku: książki dla dzieci. A produkcja dziecięcych książek w tamtych krajach jest olbrzymia: dość powiedzieć, że są u nas wydawnictwa, które wydają nieomal wyłącznie literaturę dla dzieci tłumaczoną z języka szwedzkiego, i to od wielu już lat.
Publikacja korespondencji Michela Houellebecqa i Bernarda-Henri Lévy'ego, zebrana w tomie „Wrogowie publiczni“, jest świetną okazją do przyjrzenia się dziełu tego pierwszego. Dziś uważanego za jednego z najważniejszych pisarzy na świecie.
Druga powieść Wojciechowskiego potwierdziła jego (wyraźnie wcześniej zasygnalizowane) ogromne ambicje twórcze, dążenie do doskonałości oraz pragnienie zostania pisarzem elitarnym. Mimo tego ostatniego aspektu, książka doczekała się w sumie czterech wydań (trzech w okresie sześciu lat), co jak na dosyć hermetyczną prozę autorstwa bezpartyjnego pisarza było oznaką niewątpliwego sukcesu czytelniczego.
Niezbadane są ścieżki, którymi chadza umysł intelektualisty. Potencjał, jak wiadomo, nie zawsze przekłada się na życiowe sukcesy, a zdarza się, że nadmiar świadomości stoi człowiekowi na przeszkodzie. Literatura zaś zgłębia ten problem nie od dziś – oto dziesięciu bohaterów wykolejonych, których zbyt intensywny namysł sprowadził na egzystencjalne manowce.
Wisława Szymborska pisała w wierszu „Możliwości”, że woli rocznice nieokrągłe, do obchodzenia co dzień. Wprawdzie chodziło Jej o miłość, ale, moim zdaniem, można by tę deklarację potraktować szerzej: ja wolę, gdy pamięć o kimś ważnym obywa się bez ustanawiania przez Sejm jego roku. Wolę preteksty niekalendarzowe, niearytmetyczne.